
Gdy 11 września 2001 roku świat stanął wobec „nowego oblicza starego zagrożenia”, czyli kolejnego, agresywnego wcielenia sunnickiego ekstremizmu islamskiego – w postaci doskonale zorganizowanej i mającej de facto globalny zasięg Al-Kaidy, posługującej się wyrafinowanymi technikami terrorystycznymi – chyba nikt nie przypuszczał, że walka z tym przeciwnikiem będzie tak trudna i długotrwała. Ani tego, że po latach oprócz organizacji terrorystycznej pojawi się kolejny wróg, tym razem pod postacią pseudo państwa.
Rozpoczęta wojna z islamskim terrorem, mimo upływu niemal 15 lat, wciąż pozostaje nierozstrzygnięta i jak wszystko na to wskazuje, nie ma szans na jej zwycięskie zakończenie w dającej się przewidzieć przyszłości. Przez te kilkanaście lat wydawało się, że najgorszym z możliwych wcieleń zła w ramach islamskiego dżihadu jest właśnie Al-Kaida (w kręgach islamistycznych zwana w skrócie „Bazą”), założona niemal ćwierć wieku temu przez Osamę bin Ladena, a po jego śmierci w 2011 roku kierowana przez Ajmana az-Zawahiriego. Nikomu nie przyszło wtedy na myśl, że w nieodległej w sumie przyszłości może pojawić się twór znacznie gorszy od Al-Kaidy. A jednak niewiarygodne stało się faktem. Dzisiaj wojna toczy się już nie tylko z samą „Bazą”, ale też z zupełnie nowym przeciwnikiem, znacznie bardziej brutalnym i przebiegłym, ale również bardziej bezwzględnym. Tym nowym wrogiem wolnego, cywilizowanego świata jest najmłodsze z wcieleń wojującego islamu (retorykę religijną traktujące zresztą instrumentalnie i wypaczając jej sens), powstałe na żyznym gruncie wieloletniego chaosu w Iraku i Syrii, czerpiące z dorobku „starej” Al-Kaidy, ale też nowych, młodych i nienazwanych do niedawna prądów radykalizmu muzułmańskiego, wzbudzonych „Arabską Wiosną”.
CZARNA ZJAWA
Państwo Islamskie (Islamic State, IS), Islamskie Państwo Iraku i Lewantu/Syrii (ISIL/ISIS), Ad-Daula al-Islami’ja, albo też po prostu Da’esz (w pogardliwym i jednoznacznie pejoratywnym skrócie jego arabskiej nazwy) – to różne miana tego samego tworu, w swej najnowszej postaci (IS) istniejącego zaledwie od półtora roku. W ciągu tego relatywnie krótkiego czasu ugrupowanie to zdążyło już jednak nie tylko zmienić aksjomaty zachodniego myślenia o zagrożeniu ze strony islamskiego fundamentalizmu sunnickiego, ale też skutecznie podważyło geopolityczne status quo całego Bliskiego Wschodu. W dużej mierze ukształtowanego dokładnie przed 100 laty, za podstawę mając osławiony układ Sykes-Picot z 9 maja 1916 roku z jego tajnymi mapami podziału regionu.
Czym w istocie jest Państwo Islamskie? Gdzie, jeśli w ogóle, istnieją jakieś różnice między „nowym” IS a „starą” Al-Kaidą? Wszakże są to dwie różne organizacje, otwarcie rywalizujące ze sobą. Wreszcie, w czym tkwią przyczyny fenomenalnego sukcesu i skuteczności tego ugrupowania, tak w wymiarze politycznym, jak i militarnym? Choć Państwo Islamskie i jego kalifat istnieją już ponad półtora roku, wciąż nie ma na te pytania jednoznacznej i oczywistej odpowiedzi.
Więcej w pierwszym numerze „Bezpieczeństwo i Obronność”